Wpis 2019-07-18, 23:12
Od początku. Urodziłam się..... Dawno temu. Byłam ślicznym bobaskiem, tak jak mój pierworodny prawie 7 lat temu i drugorodny całe 4miesiące temu. Siedząc w domu i "patrząc w sufit" oraz nudząc się niezmiernie,bo cóż można robić mieszkając na wsi, wpadłam na pomysł bloga. Pewnie będzie to coś w stylu myliona dostępnych ostatnio, tworzonych przez matki. Chociaż ja mając to "szczęście", że pierworodnego urodziłam a (raczej wydobyli ze mnie przez cesarskie cięcie) poza granicami ojczyzny naszej, a drugiego "tu na miejscu" w ten sam sposób. Może uda mi się porównać róźnicę w podejściu do wychowania dzieci z perspektywy:dlaczego pytanie "a gdzie czapeczka? Wkurza mnie bardziej niż sąsiadkę".
Dlatego w nudny i "bezpćiowy" sposób mam zamiar zwierzać się "białym kartom" o problemach i radościach życia mego.
Dziś prawie połowa wakacji, pogoda sprzyjająca spacerom i innym aktywnościom, ale ja matka wyrodna, jedyną aktywność dzisiaj i uatrakcyjnienie dnia, sprowadziłam do rozłożenia kocyka na trawie dzieciowi drugorodnemu i rozrzucenie mu kilku zabawek w zasięgu słodkich malutkich rączek ze słowami "baw się kotuś a mama sobie wypije kawę".0no i drugorodny bez czapeczki i skarpetek leżał sobie u wydawał dźwięki jakieś, w dodatku nie na specjalnej macie nie przepuszczającej wilgoci a na kocu zwykłym. Udało się nawet ciepłą tą kawę wypić bo kubek stał w nasłonecznionym miejscu,więc przyjaciółka ma, nie zdążyła do końca wystygnąć.
Refleksji dziś żadnej nie było. No w sumie jedna mnie dopadła, albo nawet dwie. Pierwsza, że nudno mi gdy ciekawy świata, zadający milion pytań dziennie pierworodny jest na kilka dni u babci. Drugorodny jeszcze nie guga na tyle żeby dało się z nim pogadać a bez ciągłego i bardzo denerwującego pytania zadawanego od 3miesięcy tak 100razy dziennie jakoś tak nudno. A druga, że to dobry był pomysł z powrotem do ojczyzny. Bo chociaż nudno, to na bilet na wakacje z rodziną wydawać nie trzeba. 😁